9 grudnia 2025 roku media społecznościowe eksplodowały komentarzami po wpisie prezydenta Karola Nawrockiego chwalącego się obecnością w rankingu „Class of 2026” przygotowanym przez Politico.
Na profilu głowy państwa pojawiła się grafika z uśmiechniętym prezydentem oraz tłem ze zdjęciami dokumentującymi jego spotkania z globalnymi liderami, w tym z Donaldem Trumpem, Emmanuelem Macronem i Giorgią Meloni.
Wpis z komentarzem „Działamy dla Was. Dla Polski!” miał podkreślić, że polska dyplomacja osiąga międzynarodowy sukces, a prezydent znajduje się w gronie najbardziej wpływowych polityków Europy.
Reakcja internautów była jednak natychmiastowa i wyjątkowo ostra, a entuzjazm Pałacu Prezydenckiego szybko zderzył się z polityczną pamięcią komentujących.
Pod wpisem pojawiły się setki komentarzy przypominających, że w 2023 roku podobne wyróżnienie otrzymał Donald Tusk, a wtedy środowiska prawicowe określały ranking jako bezwartościowy i niesprawiedliwy.
Internauci wypominają zmianę narracji, wskazując, że to samo wyróżnienie bywa uznawane za prestiżowe lub kompletnie nieistotne, zależnie od tego, kogo akurat dotyczy.
Pojawiły się także zarzuty, że słowo „wpływowy” w rankingu Politico nie oznacza wyłącznie pozytywnej roli, ponieważ serwis dzieli polityków na kategorie od wizjonerów po destruktorów.
Część komentatorów sugeruje wręcz, że obecność prezydenta w zestawieniu może być oceną negatywnych skutków jego działań, a nie pochwałą za wzmocnienie pozycji Polski.
Krytycy pytają, czy Kancelaria Prezydenta zapoznała się z pełnym uzasadnieniem rankingu, czy skupiła się wyłącznie na medialnym brzmieniu nagłówka.
Zwolennicy Karola Nawrockiego odbierają wyróżnienie zupełnie inaczej, traktując je jako dowód skutecznej polityki zagranicznej i wzrostu znaczenia Polski na arenie międzynarodowej.
Dla sympatyków prezydenta zdjęcia z Trumpem czy Meloni symbolizują budowanie silnych sojuszy, a sama obecność w rankingu jest powodem do dumy.
W ich opinii sukces w Politico to potwierdzenie, że prezydent działa konsekwentnie i jest widoczny w globalnych debatach.
Cała dyskusja stała się kolejnym lustrem polskich podziałów, w którym te same fakty jedni traktują jako powód do świętowania, a inni jako pretekst do krytyki.
Ranking Politico zamiast stać się neutralnym miernikiem pozycji Polski ponownie podzielił społeczeństwo i stał się narzędziem w niekończącej się wojnie narracyjnej.
