December 1, 2025

Wzruszające słowa Przemysława Babiarze na pogrzebie swojej żony

W rodzinnych stronach Przemysława Babiarza odbył się pogrzeb jego żony Marzeny, a cała ceremonia stała się jednym z najbardziej bolesnych doświadczeń w życiu znanego komentatora.

To chwila, którą trudno unieść, a jednak jego słowa pełne wiary i nadziei poruszyły wszystkich zgromadzonych.

Uroczystości rozpoczęły się w sobotę 22 listopada w kościele św. Józefa Sebastiana Pelczara, gdzie wierni pojawili się znacznie wcześniej, by odmówić modlitwę różańcową w intencji zmarłej.

Świątynia szybko wypełniła się po brzegi i już od pierwszych chwil było widać, jak wiele osób przyszło oddać jej ostatni hołd.

Przy ołtarzu ustawiono liczne kwiaty, znicze i symboliczne wiązanki, które mówiły więcej niż jakiekolwiek słowa.

W homilii przypomniano życie Marzeny Babiarz, która przyszła na świat 8 lutego 1971 roku i odeszła w wieku 54 lat, zostawiając w pamięci bliskich obraz osoby ciepłej, rodzinnej i głęboko oddanej swoim najbliższym.

Kapłan mówił o nadziei na życie wieczne i podkreślił, że „nasza dusza jest w niebie”, co poruszyło wielu obecnych.

Kiedy Przemysław Babiarz stanął przed zgromadzonymi, w kościele zapanowała całkowita cisza.

Dziennikarz mówił spokojnym głosem, w którym jednak słychać było ogrom emocji.

Podziękował za mszę i za obecność tak wielu osób, podkreślając, że „nasze życie się nie kończy, ono się zmienia”, co stało się jednym z najbardziej pamiętnych zdań całej uroczystości.

Wspomniał też, że na pogrzeb żony przyjechali ludzie z całej Polski oraz z zagranicy — od Paryża i Wysp Brytyjskich, po Mazury, Kraków, Szczecin i rodzinny Przemyśl.

W ostatnich miesiącach życia Marzena Babiarz zmagała się z ciężką chorobą, o której jej mąż mówił już wcześniej publicznie.

Podczas jednego z wystąpień wspominał, że choroba dotknęła najpierw jego, a później ją, ale wierzył, że wspólnie zdołają przez to przejść.

Ich rodzina już wcześniej doświadczała trudnych chwil i zawsze była dla siebie ogromnym wsparciem.

Po zakończeniu mszy kondukt żałobny przeszedł na Cmentarz Główny w Przemyślu, gdzie spoczęła urna z prochami Marzeny.

To pożegnanie miało w sobie chwilę głębokiej powagi, ale też odrobinę ukojenia, które często towarzyszy ludziom wierzącym w sens dalszej drogi.

Historia tej rodziny porusza wielu, bo pokazuje miłość, wierność i odwagę w zmaganiu się z cierpieniem.

Choć żałoba jest wciąż świeża, słowa Przemysława Babiarza przypominają, że nawet największy ból można unieść dzięki nadziei.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *