November 1, 2025

Mój były mąż zdradził mnie, wyczyścił nasze oszczędności i olewał mnie przez sześć lat.

7 października 2023 r. w barbarzyńskim ataku Hamasu zginęło ponad 1200 osób i to ich cierpienie jest najbardziej widoczne. Ale tego dnia zabitych zostało również ponad 60 psów, kotów, a nawet ptaków domowych. Ponieważ od lat zajmuje się bezdomnymi psami, ten temat jest mi szczególnie bliski i bardzo bolesny.
Izrael jest krajem, gdzie psy kochane. W Izraelu psy są częścią życia, a Tel Awiw to miasto psów, szacuje się, że żyje w nim 80 000 psów i 475 000 ludzi, co plasuje miasto w czołówce najprzyjaźniejszych dla czworonogów miast na świecie. Dla psów przeznaczone są specjalne parki i plaże, mogą bez przeszkód podróżować też komunikacją miejską.
Miasto organizuje festiwal Kelaviv („psi Tel Awiw”).
Być może dla Izraelczyków, których kultura narodowa ma korzenie w etosie kibuców, psy mogą również pomóc złagodzić izolację życia w mieście. Wciąż bardzo silna jest pamięć o kolektywistycznej przeszłości, a psy pomagają radzić sobie z samotnością postmodernistycznej teraźniejszości w mieście.
W całym Izraelu żyje około 400 000 psów, choć oczywiście los wszystkich nie jest tak różowy, ponieważ dużo psów bezpańskich przenika na teren Izraela z sąsiedniego krajów arabskich, stąd dość wysokie zagrożenie wścieklizną.
Sposród wielu jednostek sił specjalnych IDF „Oketz” jest najbardziej niezwykła.
Nazwa ta jest tłumaczona z hebrajskiego jako „ugryzienie” lub „żądło ” i dokładnie oddaje jej istotę. To wyjątkowy batalion antyterrorystyczny, w którym psy służą razem z ludźmi. Głównym zadaniem bojowników „Oketz” jest pomoc jednostkom przechwytywania i udział w operacjach antyterrorystycznych. Zdarza się im również brać udział w akcjach ratowniczych. Psy szukają ludzi pod gruzami, pomagają dostarczać poszkodowanym jedzenie, picie i lekarstwa, zapewniają komunikację z poszkodowanymi. Pierwsza Żydowska psia jednostka zorganizowana została w 1939 roku. Była częścią podziemnej organizacji Hagana działającej w Palestynie. Sam batalion „Oketz” jest rówieśnikiem państwa Izrael. Powstał w 1948 roku jako oddział specjalny „7149″. Wówczas nie mówiło się za wiele o nowej jednostce – istniała ona przez wiele lat owiana absolutną tajemnicą. W 1974 roku psi batalion został podporządkowany Głównemu Dowództwu Piechoty i Sił Spadochronowych. Wtedy to otrzymał współcześnie używaną nazwę „Oketz”. W 1980 roku jednostka przestała być tajna – stało się to po głośnej operacji uwolnienia zaktadników w kibucu Misgav Am. Wysoka skutecznosé batalionu “Oketz” wiąże sie również ze specyfika regionu. Dla muzułmanów pies jest zwierzęciem nieczystym, więc terrorysta, który został przez niego ugryziony przed śmiercią, nie moze iść do nieba. Z tego powodu znacznie rzadziej pojawiają się, gdy na punktach kontrolnych pełnią służbę psy. Psy z batalionu znajdują ostatni spoczynek na cmentarzu utworzonym w 2004 roku. Psy, ktore zginęły podczas akcji oraz te, które zmarły naturalną śmiercią, są chowane z honorami wojskowymi. Wiele z tych psów uratowało dziesiątki istnień ludzkich.
Według Talmudu rabini nakładają na każdego zobowiązanie, że nie wolno zdecydowac się na zakup zwierzęcia, dopóki nie zobowiążesz się – przed Bogiem i soba samym zapewnić mu pożywienia i to z zastrzeżeniem, że należy karmić swoje zwierzęta przed sobą samym. Zwierzętom przysługuje też odpoczynek w Szabat. Pobożny Żyd może w sytuacji, kiedy jego zwierzak cierpi ma prawo go ratować również w Szabat. Tora zakazuje Żydom kastracji samców wszystkich gatunków, więc teoretycznie również psy nie powinny być kastrowane, choć oczywiście wśród świeckich obywateli Izraela ta praktyka jest powszechna.
Oczywiście jako że Izrael jest krajem kontrastów, to znalazł się niechlubny wyjątek w postaci ortodoksyjnych rabinów z miasta Elad nieopodal Tel Awiwu, którzy kilka lat temu oświadczyli, że każdy pies jest stworzeniem złym i nieczystym, a każdy jego posiadacz będzie przeklęty i zalecili usunięcie wszystkich psów z miasta…
Według islamu wyróżnia się zwierzęta czyste i nieczyste. Jednak w przeciwienstwie do innych religii stosujących takie zasady, nie ma wyraźnych wytycznych określających, które gatunki zwierzat uznaje się za nieczyste. W Koranie nie ma informacji o tym, że psy są nieczyste, ale kultura arabska uznaje je za takie.
Według Koranu prorok Mahomet został dotkliwie pogryziony przez sforę dzikich psów. Jednak mimo tych doświadczeń, w świętej księdze islamu nie ma słów o zgodzie na krzywdzenie tych zwierząt. Co wiecej, znajduje się w niej opowieść o siedmiu śpiących, w której pojawia sie pies uznany przez proroka Mahometa za tak wyjatkowego, by mógł wejść do raju.
Stąd skąd więc tak duża niechęć do psów a nawet obawa przed nimi wśród muzułmanów? Oprócz Koranu na prawo szariatu, czyli rozbudowany kodeks praw i zasad moralnych, których muzułmanie winni przestrzegać, składa się również sunna czyli tradycja.
Sunnę tworzą setki hadisów, opowieści przekazujacych słowa lub czyny Mahometa. A hadisy wydają się być nielogicznym zapisem absurdalnie sprzecznych sentencji, z których wierni mogą wybierać , przestrzegać wszystkich zasad nie sposób, bo są po prostu sprzeczne. No. w zależności od autora hadisu, dowiadujemy się, ze prorok nakazał zabicie wszystkich psów lub wszystkich bezpańskich psów, albo bezdomnych agresywnych psów, bądź jedynie czarnych psów. Niechęć do czarnych psów Mahomet wytłumaczył tym, że są one wcieleniem szatana. Tymi nieludzkimi zaleceniami prorok otworzył szeroko furtkę dla swoich wyznawców, pozwalającą na bezkarne krzywdzenie i zabijanie psów, z której ochoczo korzystają. Muzułmanie wierzą także, że aniołowie nie wchodzą do domu, w którym są psy albo rzeźby. Tego też nauczył ich prorok Mahomet. Wierzył bowiem, że obecność psów ogranicza jego paranormalne zdolności do kontaktu z istotami nadprzyrodzonymi, z którymi zwykł rozmawiać.
7 października 2023 r. kiedy Hamas i rozradowani, wznoszący entuzjastyczne okrzyki Allahu Akbar mieszkańcy Gazy zaatakowali przygraniczne kibuce, plaże, festiwal Nova mordując 1200 osób a 250 porywając, przy okazji zabijając wszystkie domowe zwierzęta jakie tylko nawinęły im się pod lufę. A ponieważ byli niezwykle dumni ze swoich uczynków większość z nich filmowali. W mojej świadomości pozostał film, na którym terroryści, jeden ubrany w mundur izraelskiego policjanta, uchylają bramę i wchodzą na teren osiedla, widać dziecięce rowerki, zabawki, motocykle – nagle ścieżką prowadzącą do jednego z domów wybiega na ich widok radosny, machający przyjaźnie ogonem, duży czarny labrador. Strzelają do niego dwukrotnie, później idą dalej, otwierają drzwi do domu i przecinają serią pokój. Później dowiedziałam się, że była to suczka, nazywał się Bonita i należała do rodziny Cohenów, która ocalała bo tego dnia nie było ich w kibucu. Śmierć Bonity być może ocaliła rodzinę ich znajomych, ponieważ terroryści zabijając ją ominęli ich dom.
Pamiętam też ujęcie z kamery przemysłowej pokazującej skrzyżowanie, którym jedzie niewielki samochód, z naprzeciwko nadjeżdżają terroryści, strzelają do małego osobowego auta, które się zatrzymuje, otwierają się drzwi i ludzie próbują uciec, wypada stamtąd też malutki, biały pies i w przerażeniu biegnie przed siebie znikając z kadru.
Tego dnia psy ginęły razem ze swoimi opiekunami, w bezpiecznych pokojach, na kanapach, na których spędziły cały swoje życie, na podwórkach, rozstrzeliwane, palone razem ze swoimi domami. Tak zginął Tonto, ukochany pies Yardena Bibasa. Widziałam zdjęcia przedstawiające jego ciało leżący wśród zabawek, którymi bawili się Ariel i Kfir, obok kanapy, na której lubił leżeć, na dywanie, na którym często spokojnie spoczywał, patrząc na bawiące się dzieci. Te dzieci, które porwane wraz ze swoją matką Shiri nigdy już nie wyszły na wolność, zamordowane przez terrorystów w niecałe dwa miesiące później. Zapewne widziały śmierć swojego ukochanego psa. Tego samego, który towarzyszył ich ojcu od szczeniaka znaleziony przezeń na pustyni, był obecny na ślubie ich rodziców, ubrany w muszkę, kochany, całowany, hołubiony, traktowany jak członek rodziny, o czym świadczą liczne zachowane zdjęcia i fakt, że ocalały z niewoli Yarden Bibas kilkakrotnie wspomniał imię swojego psa nawet w trakcie ceremonii pogrzebowej swoich najbliższych.
Jedna z zakładniczek uwolnionych w pierwszej fazie 2023 r., Mia Leimberg przez cały czas pobytu w niewoli ukrywała swojego małego pieska Bellę.
Powstał również film fabularny w reżyserii Daniego Rosenberga „O psach i ludziach”, który został pokazany na festiwalu w Wenecji, pomimo podpisanej przez 300 reżyserów petycji przeciwko pokazywaniu izraelskiego filmu na festiwalu. Opowiada historię Dar, nastoletniej dziewczyny, która wraca po kilku dniach co kibucu Nir Oz, aby odnaleźć swojego zagubionego psa Shulę.
Jedną z jaśniejszych w tym morzu smutku jest historia Billy, 3,5-letni spanielki (Cavalier King Charles Spaniel), która należała do Rachel Dancyg, byłej żony Aleksa Dancyga i siostry Icchaka Eigarata. Obaj zostali uprowadzeni przez Hamas w czasie 7 października z kibucu Nir Oz i obaj zostali zamordowani w niewoli.
Rodzina miesiącami szukała Billy’ego, ale obawiała się najgorszego, ponieważ jedynym śladem po ich ukochanym pupilu była plama krwi w domu.
„Mój brat Itzik nie wrócił. I Alex też nie wrócił. A tutaj, ten mały piesek, przeżył” – powiedziała Rachel Danzyg. „Nie udało mi się jej przenieść do bezpiecznego pokoju i wyobrażałam sobie, że ją zabili, bo wybili wszystkie psy w Nir Oz” – powiedziała o terrorystach, którzy napadli na kibuc. „Ale moja córka zawsze mówiła: »Mamo, ona żyje«”.
Mała Billy miała szczęście natrafić na żołnierza IDF w Rafah. Ponieważ otrzymał on pozwolenie, żeby zaopiekować się psem i zabrać go do domu, udało się rozpoznać kim jest Billy po zarejestrowanym chipie.
Suczka przeżyła dwa lata w Gazie, zanim została odnaleziona i wróciła do swojej rodziny.
Mnie najbardziej ujęły zdjęcia, na których widziałam mieszkańców Tel Awiwu ukrywających się w schronach w czasie alarmu rakietowego – ze swoimi psami.
Dla mnie to jest ostateczny, niepodważalny dowód na to, jak blisko mi do ludzi tam mieszkających. Jak tak naprawdę blisko jest do nich nam wszystkim.
Dla mnie jest to smutne i niewiarygodne, jak bardzo ludzie w moim otoczeniu utożsamiają się z terrorystami, mordercami, nadal przetrzymującymi i torturującymi zakładników, manipulującymi opinią publiczną a jednocześnie całkowicie nam obcymi kulturowo i etycznie.
Ja nigdy nie zaakceptuję kultury, która wyklucza psy, pozwala je dręczyć i zabijać motywując to religijnie. Moja tak zwana tolerancja tak daleko nie sięga. W ogóle ostatnimi czasy stwierdziłam, że nie muszę być taka akceptująca i że słowo tolerancja nabrało cech szantażu moralnego. Otóż ja nie chcę być tolerancyjna, jeżeli ma to mnie zmuszać do akceptowania zachowań, które mnie brzydzą. Mam dość.
Poniżej artykuł o psach 7 października.
Zastrzelili też psy: „Terroryści zabili najsłodsze stworzenie na świecie”
7 października terroryści z Hamasu dokonali masakry setek Izraelczyków, zabili również dziesiątki psów. Do tej pory odnotowano 60 przypadków zabicia psów tego mrocznego dnia, choć prawdziwa liczba jest prawdopodobnie wyższa. Oto niektóre z ich historii
Spójrz na zdjęcie. Na zdjęciu widzimy Yardena i Shiri całujących swojego psa, Tonto – kolejnego ukochanego członka rodziny.
To były inne czasy, inny świat, świat sprzed 7 października. Zanim krwiożerczy terroryści wkroczyli do kibuców, gwałcąc kobiety, rabując, mordując i porywając dzieci, niemowlęta, starców, mężczyzn. Przyszli, żeby zabijać. I nie miało znaczenia, kogo. Nawet zwierzęta.
Tak więc, oprócz licznych ofiar tego dnia, zarówno fizycznych, jak i duchowych, były też kolejne ofiary: psy, które przypadkiem stanęły na drodze morderców. One również zostały zastrzelone na ścieżkach kibuców i spalone żywcem w bezpiecznych pomieszczeniach.
Zakres zamordowanych tego dnia psów nie jest jeszcze znany. Badaczka, wykładowczyni i treserka psów Tammy Bar-Joseph podjęła się udokumentowania i zbadania psów zamordowanych lub zabitych podczas masakry. Do tej pory zidentyfikowała 60 psów zabitych 7 października.
W kibucu Beeri zabito 19 psów: 11 w kibucu Nir Oz i 9 w Kfar Aza. Pięć zamordowano w kibucu Kissufim, cztery w Nativ Ha’asara, dwa w Holit, a po jednym psie w każdej z dziesięciu pozostałych miejscowości, w tym w Nahal Oz. Bar-Joseph uważa, że rzeczywista liczba jest wyższa.
Ich historia nieco zaginęła w chaosie, smutku i żalu, jaki zapanował po wydarzeniach z 7 października. Bar-Joseph jednak natychmiast zauważył, że oprócz wołań o pomoc i wpisów w mediach społecznościowych od ludzi poszukujących swoich bliskich, wiele rodzin ze społeczności przygranicznych w Strefie Gazy poszukiwało swoich ukochanych psów.
Bar-Joseph, która w tym czasie pisała swoją pracę magisterską na temat psów w Holokauście, zaczęła interesować się historią psów z obrzeży Strefy Gazy i tym, co znaczyły dla ocalałych i rodzin tych, którzy zginęli.
„Z uwolnieniem zakładników wynikły dwie rzeczy” – mówi. „Po pierwsze, uwolnienie Mii Leimberg i jej psa, Belli – ilustruje wspólny los rodzin i ich psa. I, co nie mniej ważne, ministerstwa opieki społecznej i zdrowia oświadczyły, że zwierzęta domowe również mogą być włączone w spotkania zakładników z ich rodzinami. Wielu zakładników czekało na swoje psy. Rimon Kirsht zapytała o jej psa, Tovę, podczas swojej pierwszej rozmowy telefonicznej z rodziną. Rimon trzymał Tovę w ramionach podczas nabożeństwa żałobnego odprawionego za jej męża Jagiewa po tym, jak dowiedział się, że został zamordowany w niewoli .
„Zacząłem śledzić pozycję i obecność psów w ich rodzinach. Od wielu lat badam relacje między ludźmi a psami w Izraelu. To kontynuacja i echo historii, które badałem w czasie Holokaustu. Naziści zabijali również psy należące do Żydów. Wiele z tych historii o psach, które pomagały ludziom przetrwać, i o rodzinach, które traciły psy zamordowane, powtórzyło się 7 października”.
W swoim gabinecie Bar-Joseph zebrała świadectwa od kilkudziesięciu rodzin. „Mówią o stracie swoich psów tak, jak o przyjaciołach i rodzinie” – mówi Bar-Joseph. „Wychowywanie psów jest częścią kultury kibuców. Ludzie pisali wzruszające mowy pogrzebowe dla swoich psów, podkreślając ich wyjątkowy charakter i to, co kiedyś robili razem. Niektórzy ocaleni zastanawiają się, czy mogliby zrobić dla swoich psów więcej. Zastanawiają się, czy pies przeżyłby, gdyby udało im się go przenieść do bezpiecznego pokoju. Niektóre rodziny uciekały z bezpiecznego pokoju, gdy ten stanął w płomieniach, i nie mogły zabrać psa ze sobą. Ten wspólny los jest bardzo wyraźny”.
Historie o psach zabitych 7 października — jak na przykład o Tonto, psie z rodziny Bibasów, czy Mickeym, psie z rodziny Labbanów — już na stałe zapisały się w zbiorowej świadomości Izraelczyków.
Przedstawiamy osiem historii o psach z 7 października.
Tonto: Pies rodziny Bibas, kibuc Nir Oz
Yarden Bibas, wciąż przetrzymywany jako zakładnik w Gazie, zawsze miał słabość do psów. Pewnego lata, zanim poznał Shiri, pojechał z siostrą Ofri odwiedzić rodziców w kibucu Zeelim. Na przystanku autobusowym przy wejściu do kibucu zauważyli porzuconego, przestraszonego szczeniaka. „Powiedzieliśmy, że po prostu nie możemy go tam zostawić” – mówi Ofri. „Zabraliśmy go ze sobą, daliśmy mu wody z posterunku strażniczego, ale szczeniak po prostu trzymał się nogi Yardena”.
Szczeniak był w złym stanie, więc Yarden i Ofri zabrali go do domu rodziców. „Wysłaliśmy mamie wiadomość: »Bądź gotowa«. Wykąpaliśmy go i zaopiekowaliśmy się nim. W pewnym momencie Yarden zdecydował, że go adoptuje. Wolontariusz z kibucu powiedział im, że »Tonto« to klaun, więc Yarden tak go nazwał. Okazało się, że »Tonto« oznacza »głupi« lub »idiota«, więc Yarden zmienił imię psa na »Toni«, ale nazywali go oboma imionami”.
Yarden poznał Shiri w 2012 roku, a Shiri poznała Tonto. Podczas oświadczyn Yardena Shiri podczas lotu do Włoch, sfabrykował dowód osobisty, w którym Tonto był zarejestrowany jako syn Shiri, ponieważ oficjalnie go adoptowała i stała się częścią rodziny. „Zawsze żartował, że oświadczy się dopiero po tym, jak Yarden oficjalnie adoptuje Tonto” – mówi Ofri. Jako członek rodziny, Tonto był obecny na ślubie Yardena i Shiri, a nawet dostał smoking na tę okazję. Kiedy urodzili się ich synowie Ariel i Kfir – wciąż przetrzymywani jako zakładnicy w Gazie – szybko zaprzyjaźnili się z Tonto.
„Toni był niezwykle wrażliwym psem” – mówi Ofri. „Był bardzo wrażliwy na Yardena. Wystarczyło, że Yarden lekko podniósł głos, a Toni kurczowo trzymał się jego nogi. Dobry przyjaciel Yardena, kapitan Liad Lavi, zginął w Strefie Gazy podczas operacji „Ochronny Brzeg” w 2014 roku. Yarden przeżywał ciężkie chwile, a Tonto był smutny i cichy, nie odstępował Yardena na krok. Od czasu operacji „Ochronny Brzeg” Tonto bał się wszelkich głośnych dźwięków. Zrywał się i chował, gdy przesuwaliśmy stół lub gdy ktoś pukał do drzwi. Przestraszał się huków i syren i nie wychodził z domu. Kiedy był u mojej mamy, Tonto wychodził na balkon, podnosił wzrok w niebo i wracał do domu, gdy widział smugi za samolotami.
„Nie wiemy dokładnie, co stało się z Tonim 7 października. Możemy więc jedynie założyć, że wszedł z nimi do bezpiecznego pokoju. Z tego, co wiemy z tego, co Yarden powiedział zakładnikom, którzy zostali uwolnieni, wynika, że Tonto opuścił bezpieczny pokój razem z nim. Sądzę, że opuścił bezpieczny pokój z Yardenem lub wcześniej, a terroryści po prostu go zastrzelili. Ciało Tonto pozostało tam przez prawie tydzień. Dopiero gdy żołnierze weszli do domu, dowiedzieliśmy się, co się stało. Jeden z żołnierzy nawiązał rozmowę wideo z moim mężem. Gdy tylko żołnierz otworzył drzwi, mój mąż zobaczył Tonto leżącego w salonie. Tak dowiedzieliśmy się, że został zamordowany”.
Tonto zabrano z domu i pochowano w kibucu Ze’elim.
Habibi: Pies rodziny Zohar, Kibbutz Nir Oz
Habibi pierwotnie należał do fotografa Ynet, Roya Edana , który mieszkał w kibucu Kfar Aza i został zamordowany 7 października . Roy miał w przeszłości psa, ale podczas jednej z rund walk, spłoszony syrenami, pies uciekł i zniknął. Roy nie był pewien, czy powinien hodować psa w tej sytuacji bezpieczeństwa w regionie przygranicznym Gazy, ale ostatecznie zdecydował się to zrobić.
Tak więc, Habibi został zabrany, ale potem on i jego żona Smadar, również zamordowani 7 października, mieli córkę Abigail , która została porwana i później odzyskana w ramach transakcji zakładniczej – a rodzice postanowili oddać Habibi. Szukali dla niego dobrego domu i znaleźli przyjaciela Roya, AP i fotografa Israela Hayoma, Yaniva Zohara, który mieszkał z rodziną w kibucu Nahal Oz.
Yaniv i jego żona Yasmin kupili Habibi głównie dla swojej nastoletniej córki Keshet, która kochała zwierzęta i opiekowała się nimi w minizoo w kibucu, a także lubiła jeździć konno. Habibi wkrótce stała się częścią rodziny. Przyjaciele rodziny w kibucu opowiadają, że Yaniv chodził po kibucu, niosąc Habibi na rękach jak niemowlę. Keshet i Habibi byli nierozłączni. „Habibi była jej przeznaczona” – mówi rodzina.
Rankiem 7 października 13-letni syn Yaniva i Yasmin wyszedł pobiegać. Kiedy w Nahal Oz rozległy się syreny alarmowe i rozpoczęła się masakra, Yasmin i Yaniv schronili się wraz z dwiema córkami, 20-letnią Keshet i 18-letnią Tchelet, oraz psem Habibim w bezpiecznym pokoju. O 12:30 Yanivowi udało się wysłać wiadomość, że terroryści wdarli się do domu. Yaniv, Yasmin i ich dwie córki zostały zamordowane w domu. Syn Ariel zdołał ukryć się w innym pokoju i został uratowany.
Ariel i pozostali członkowie rodziny początkowo mieli nadzieję, że Habibi jakimś sposobem uciekł, przeżył i zostanie odnaleziony. Przyjaciel rodziny udał się jednak do domu i odnalazł ciało Habibi. Habibi został pochowany na plaży Palmachim z tabliczką z napisem: „Tu leży ukochany pies rodziny Zohar”.
Ketem: Pies rodziny Weiss, Kibbutz Be’eri
Trzy córki Weissów: 19-letnia Noga, 24-letnia Maayan i Meytal od lat marzyły o psie. Ich zmarły ojciec, Ilan Weiss, zastępca dowódcy oddziału ratunkowego kibucu Be’eri, również chciał psa, ale nie udało mu się – dopóki w ich życiu nie pojawił się trzymiesięczny szczeniak o imieniu Ketem. „Tata i Ketem byli nierozłączni” – mówi Meytal. „Tata wstawał rano, pił kawę na balkonie i wyprowadzał Ketema na spacer. Był jak jego syn”.
„Był jak syn”: Ilan Weiss i Ketem
Dzieci z kibucu również kochały Ketema. Kiedy Ketem znikał, rodzina wiedziała dokładnie, gdzie go szukać: na placu zabaw w kibucu, gdzie spędzał godziny, goniąc za piłkami, które rzucały mu dzieci z kibucu. „Wszyscy bardzo go kochaliśmy” – mówi Meytal. „Byliśmy z nim bardzo związani”.
Ketem wychował się w kibucu, w warunkach bezpieczeństwa. Rozpoznawał rakiety z Gazy jeszcze przed zawyciem syreny i biegał do pokoju bezpieczeństwa, dając znać rodzinie, żeby poszła za nim. „Podczas eskalacji konfliktu przenosiliśmy łóżko Ketema do pokoju bezpieczeństwa i tam spał. Trzęsł się z zimna i nie chciał wychodzić na spacery” – mówi Meytal.
Rankiem 7 października Meytal i jej siostra Maayan przebywały w swoim mieszkaniu w dzielnicy młodzieżowej. Noga była z rodzicami Ilanem i Shiri oraz, oczywiście, psem Ketemem. Jak w przypadku każdej eskalacji konfliktu, łóżeczko Ketema zostało przeniesione do bezpiecznego pokoju. Ilan został wezwany do otwarcia zbrojowni. Od tego czasu nie było z nim kontaktu. Podejrzewano, że został porwany, dopóki nie okazało się, że został zamordowany tego samego dnia. Jego ciało nadal znajduje się w Strefie Gazy.
Terroryści wdarli się do domu. „Kiedy usłyszeli, że terroryści wdarli się do domu, mama kazała Nodze schować się pod łóżkiem” – mówi Meytal. „Kiedy terroryści weszli do środka, nie zobaczyli Nogi, tylko mamę. Ketem wyszedł z domu za mamą i nie ujawnił Nogi, która ukrywała się pod łóżkiem. Po jego wyjściu terroryści wrócili do bezpiecznego pokoju i szukali ludzi w szafie. Nikogo nie znaleźli i podpalili dom”.
Gdy szalał pożar, Noga uciekła przez okno i ukryła się w krzakach, ale terroryści ją odnaleźli. Ona, matka i Shiri zostały porwane do Gazy, a później odesłane w ramach układu o zakładnikach. Początkowo nie było jasne, co stało się z Ketemem. Znaleziono wówczas plamy krwi w salonie. „Kiedy Noga wróciła z niewoli, powiedziała nam, że zastrzelili Ketema w salonie” – mówi Meytal. „Był członkiem rodziny w każdym calu. Podczas wcześniejszych walk jego obecność działała bardzo uspokajająco. Zmusił nas do wyjścia na świeże powietrze”.
Mickey: Pies rodziny Labban, Kibbutz Nirim
Deborah Mintz adoptowała Mickeya, uroczego mieszańca rasy pinczer, gdy miał cztery miesiące. „Moja mama go uratowała i łączyła ich szczególna więź” – mówi jej córka, Amy Labban. „Był bardzo przestraszony, ale mieliśmy jeszcze dwa psy, które wzięły go pod swoje skrzydła i nauczyły go, na czym polega bycie psem”. Deborah przychodziła z Mickeyem, żeby bawić się z psem Amy, Lemon.
Myszka Miki
Mickey poznał synka Amy i jej męża Uriela, urodzonego zaledwie dziesięć dni przed 7 października. „Mickey ciągle przychodził z moją mamą przed 7 października. Powąchał Kaia i siadał obok niego. Siadał obok mnie, kiedy trzymałam Kaia na rękach. Był po prostu słodkim psem”.
Kiedy zawyły syreny, Amy zawołała matkę, Deborah, do bezpiecznego pokoju. Wszyscy weszli do środka, łącznie z Lemon. „Ale Mickey był przestraszony i przerażony, schował się pod sofą”. Kiedy terroryści wdarli się do domu i podpalili go, matka trzymała małego Kaia, podczas gdy Amy i Uriel trzymali się klamki, próbując uniemożliwić terrorystom wejście.
„Kiedy podpalili dom i wszystko stanęło w płomieniach” – mówi Amy – „nagle usłyszeliśmy przeraźliwe zawodzenie. Nie potrafię nawet opisać, co to był za krzyk. To były jego ostatnie tchnienia. Kiedy wszystko ucichło, wiedzieliśmy, że to koniec. Myszki Miki już nie było. To było straszne. Moja mama się poddała, gdy tylko usłyszeliśmy Myszkę Miki”.
W pewnym momencie, gdy dym zaczął ich dusić, otworzyli okno pokoju bezpieczeństwa i umieścili Kaia na parapecie. Słynne zdjęcie dziecka na parapecie stało się ikonicznym obrazem tego strasznego dnia. Rodzina co jakiś czas otwierała i zamykała okno, aż do momentu, gdy zostali uratowani około 14:30. Z wyjątkiem Myszki Miki.
„Moja mama wciąż to przeżywa” – mówi Amy. „Ale ważne jest, żeby o nim mówiła. Od tego czasu adoptowała Mini i Miri, dwa urocze dorosłe psy, które potrzebowały domu. Urodziły się 7 października 2013 roku. Moja mama uznała to za znak, że powinna je adoptować”.
Dudi: Pies rodziny Shazar, Kibbutz Be’eri
Yaron Shazar adoptował Dudiego ponad sześć lat temu, zanim założył rodzinę. „Był niesamowitym psem” – mówi Yaron. „Dźwięk dziecięcych głosów zawsze go wywoływał, ekscytował, myślał, że ma się z kim bawić”.
Mimo że Dudi był ogromnym psem, kiedy Yaron i jego partnerka Maayan Ben-Haim Shazar mieli pięcioletniego Itamara i trzyletniego Dora, od razu się zżyli. „Kochali go, a on ich” – mówi. Podczas operacji „Tarcza i Strzała” w maju 2023 roku rodzina została zmuszona do ewakuacji z Be’eri.
„Znalezienie kogoś, kto by nas ugościł, nie było łatwe” – mówi Yaron. „To nie jest piesek kanapowy, to olbrzym. Jechaliśmy z dwójką dzieci z tyłu i ogromnym psem na kolanach Maayan. W przeciwieństwie do wielu innych psów w kibucu, Dudi nie włóczył się swobodnie po kibucu, robiąc, co mu się żywnie podobało. Wyglądał trochę groźnie i głośno szczekał, ale był bardzo skory do zabawy. Gdybym mu coś rzucił, mógłby się tym zająć na zawsze”.
Rodzina Szazarów mieszkała na drugim piętrze domu w centrum kibucu, w części znanej jako „Komota’im” (dwupiętrowy). 7 października Dudi był na swoim stałym miejscu na balkonie. „Nie byliśmy pewni, co robić” – mówi Jaron. „Zabrać go ze sobą, czy nie? Narazić się na niebezpieczeństwo, żeby go uratować? Umieścić go w domu, żeby nie był zamknięty? Przeniesienie go do bezpiecznego pokoju było wyzwaniem. Tego dnia w ogóle nie szczekał. Uwielbia szczekać na każdego, kto przechodzi obok. Słyszeliśmy odgłosy wojny na zewnątrz, ale nie jego szczekanie”.
Po południu terroryści pojawili się w domu i próbowali włamać się do bezpiecznego pokoju, a Yaron próbował odeprzeć ich przy drzwiach. Kiedy nie udało im się włamać, terroryści podpalili dom. „Pół godziny później wyskoczyliśmy przez okno i udało nam się uciec. Domu nie było. Dudiego też. Schowaliśmy się w drewnianej szopie sąsiada, a później weszliśmy do sąsiedniego domu. Zostaliśmy uratowani z Be’eri o 23:30. Nasza młodsza córka, wtedy dwuletnia, powiedziała, że chce wrócić do domu i chciała Dudiego. Jej brat, który miał wtedy cztery i pół roku, powiedział jej to, czego my nie mogliśmy – że dom spłonął i że Dudi nie żyje”.
Tego dnia Yaron stracił ciotkę, Tami Suchman, przyjaciół i sąsiadów – a także ukochanego psa. „Elementy żalu są tak liczne i tak rozproszone, że trudno je pojąć, kiedy się załamujesz, bo nie masz psa, kiedy się załamujesz, bo nie masz już domu, kiedy to przez zamordowanie ciotki, kiedy to przez życie, kiedy to przez kibuc”.
Roncho: pies z rodziny Golan, kibuc Kfar Aza
Wtedy student medycyny, dr Ellay Hogeg-Golan , doprowadził Roncho do bardzo złego stanu. Roncho był olbrzymim, trzyipółletnim chłopcem, który po kilku operacjach ważył zaledwie 11 kg (24 funty). Dr Hogeg-Golan potraktował rehabilitację Roncho jako osobisty projekt, a chłopiec powoli, ale systematycznie wracał do siebie, osiągając wagę 30 kg (66 funtów). To właśnie wtedy Ellay poznała swojego męża, Ariela Golana.
„Był bardzo zabawnym psem” – mówi Ariel. „Kochał ludzi i wkładał im głowę między nogi, żeby go pogłaskali”. Roncho jest również na zdjęciach ślubnych pary. „Zawsze było dla nas jasne, że będzie częścią naszego wyjątkowego dnia. Był psem z zasadami. Jeśli, powiedzmy, padał deszcz, potrafił spędzać całe dnie w domu”.
Z biegiem czasu para doczekała się córeczki, która 7 października skończyła półtora roku. Roncho miał wtedy dziesięć lat. „Był cudowny dla Yael” – mówi Ariel. „Mieli magiczną więź. Uwielbiała go. Kładła się na nim, jeździła na nim, bawiła się jego zębami, a on w zamian ją lizał. Nigdy tak naprawdę nie zdawał sobie sprawy ze swoich rozmiarów. W większości akceptował sytuację bezpieczeństwa. Zaczął się bać dopiero podczas kampanii Strażników Murów w 2021 roku. Szczekał za każdym razem, gdy ktoś pukał do drzwi. Tego dnia zrozumiał. Wyczuwał nasz niepokój i strach i był całkowicie cichy”.
Roncho nie szczekał, nawet gdy terrorysta wyważył drzwi 7 października. „Po prostu trzymał się blisko mnie i Yael”. Terroryści wrzucili do bezpiecznego pokoju stertę płonących ubrań i czekali, aż rodzina odejdzie. Później wrzucili też butlę z gazem. Ellay i Ariel postanowiły uciec przez płomienie z Yael na rękach. „Roncho nie chciał przechodzić przez ogień. Nie mogłem przenieść 30-kilogramowego psa przez ogień. Próbowałem wrócić po niego, ale pokój płonął. Miesiąc później znaleźliśmy go w pozycji sfinksa. Zmarł z powodu zatrucia dymem. Bezpieczny pokój nie spłonął. Był bardzo wyjątkowym psem. Ludzie zawsze mówili, że był człowiekiem uwięzionym w psim ciele”.
Ellay, Ariel i Yael doznały poważnych oparzeń i przez kilka dni były pod respiratorami. Ellay obudziła się jako ostatnia, 51 dni później. Mimo to ukończyła staż medyczny w sierpniu. „Powiedzieliśmy Yael, że Roncho zmarł z przyjaciółmi i teraz jest w Dogworld” – mówi Ariel. „Kilka tygodni temu powiedzieliśmy jej, że przeprowadzamy się do Ruhamy i że będziemy sąsiadami jej dziadków. Yael była bardzo podekscytowana i zapytała, czy Roncho przyjedzie. Bardzo go kochała. Bardzo chcemy adoptować psa i tak zrobimy”.
Sokka: Pies rodziny Zak, Kibbutz Kissufim
Kilka miesięcy przed 7 października Itai pojechał na Wzgórza Golan, aby zabrać Sokkę, słodkiego szczeniaka owczarka belgijskiego. 7 października, kiedy terroryści włamali się do bezpiecznego pokoju, Sokko miał zaledwie rok. Zamordowali Itaia, jego żonę Etti i ich 14-letniego syna Sagiego, zostawiając ich 23-letnią córkę Tomer i jej 25-letniego brata Hadara samych.
„Jesteśmy rodziną psów, a mój ojciec ma szczególną więź z takimi psami” – mówi Tomer. „Mieliśmy owczarka niemieckiego, który niespodziewanie zdechł. Wtedy pierwszy raz usłyszałem płacz mojego ojca. Mieliśmy w rodzinie cztery psy. To jak z dzieckiem”.
Itai pracował na polach awokado w kibucu, a psy, które hodował, zawsze mu towarzyszyły. „Pracowałem z ojcem na polach awokado, a Sokka zawsze się pojawiał” – opowiada Tomer. „Słyszałem szelest liści i skakał na mnie znienacka. Do pracy nosiłem koszule z wojska albo z komuny. Ugryzł jedną z moich koszul i podarł ją. Właśnie tak go zapamiętam. Byłem zirytowany, kiedy to się stało, i teraz ta dziura jest moim wspomnieniem o nim.
„Zrobiliśmy naklejkę z wizerunkiem rodziny i psa, z podpisem: »Było nas sześcioro. Teraz jest nas dwoje«. Był prawdziwym członkiem rodziny. Znaleźli go, kiedy znaleźli moją rodzinę zastrzeloną w bezpiecznym pokoju, z Sokką u boku mojego ojca przy wejściu”.
Ciało Sokki zostało zabrane. Nadal nie wiadomo dokąd. „Długo próbowałem dowiedzieć się, dokąd go zabrano. Jeździłem do kibucu i wielu dobrych ludzi przychodziło z psami tropiącymi, żeby pomóc mi w poszukiwaniach Sokki” – mówi Tomer.
„Stworzyli «grobowiec zbiorowy» dla psów z kibucu. Przyjechaliśmy z motykami i szukaliśmy wszędzie. W końcu powiedziałem sobie, że zrobiłem wszystko, co mogłem. Mógłbym przewrócić całą ziemię w kibucu, ale to nierealne. Mamy rodziny, które nawet nie mają grobów. Przy innych nagrobkach postawiliśmy jeden dla Sokki i posadziliśmy cztery drzewa awokado, po jednym dla każdego zmarłego członka naszej rodziny”.
Bonita: Pies rodziny Cohenów, Kibbutz Sufa
Morderstwo Bonity zostało sfilmowane przez terrorystów na makabrycznym nagraniu, które stało się viralem. Stało się ono symbolem okrucieństwa terrorystów, którzy nie cofnęli się przed zabiciem nikogo – kobiet, dzieci, osób starszych, psów.
Bonita była emerytowanym psem policyjnym. Aviad Cohen służył w policyjnym oddziale saperskim, gdzie zakochał się w Bonicie i ją adoptował. Jego żona, Tom, z radością powitała w rodzinie nowego przyjaciela.
„To najsłodszy pies na świecie” – mówi. „Była kłębkiem słodyczy. Bardzo szybko się w niej zakochaliśmy. Jest nam najbliższą i najbardziej lojalną istotą na świecie. Jest bardzo opiekuńcza i nie ma w sobie ani krzty złości”.
7 października rodzina Cohenów na szczęście nie przebywała w kibucu, ale Bonita została pozostawiona na balkonie. Rodzina szalała z niepokoju, a wieczorem wojskowy koordynator ds. łączności ze społecznością poinformował ich, że Bonia została znaleziona martwa na ścieżce w pobliżu ich domu. Wkrótce potem nagranie z morderstwa trafiło do internetu.
„Mój mąż zadzwonił do mnie wieczorem i powiedział, że Bonita została postrzelona. Nagranie zostało nagrane kamerą nasobną terrorysty i opublikowane na Telegramie” – mówi Tom. „Nie potrafię opisać, co się we mnie działo, kiedy zobaczyłem to nagranie. Bonita to pies do wykrywania materiałów wybuchowych. Musiała wyczuć i usłyszeć eksplozje i strzały i uciec z domu. Nadal nie wiemy, jak to się stało. Pobiegła w stronę terrorysty, gdy go zobaczyła, prawdopodobnie po to, żeby ją pogłaskać, i właśnie wtedy została postrzelona. Po pierwszym strzale wciąż do niego biegnie. Strzelił do niej ponownie bez powodu. Po prostu, żeby zabić najsłodsze stworzenie na świecie”.
Rodzina, mieszkająca obecnie w bloku w Ramat Gan, zastanawiała się, jak przekazać tę nowinę trójce swoich małych dzieci (4, 6 i 7 lat). „Skonsultowaliśmy się z psychologiem dziecięcym, aby dowiedzieć się, jak najlepiej powiedzieć im o śmierci Bonity. Powiedziałem im, że zginęła jako bohaterka wojenna. Płakali, a ja też płakałem. Środkowe dziecko żyje z dnia na dzień bez Bonity. Jego życzeniem urodzinowym we wrześniu było, żeby Bonita wróciła. Bardzo za nią tęskni. Łączyła ich niesamowita więź”.
Bonita została zastrzelona w domu przyjaciół rodziny Cohenów. „Do dziś mówią, że jest ich cudem i że dzięki niej żyją. Ich bezpieczny pokój nie był zamknięty, a terrorysta ominął ich dom, zabijając Bonitę. Jestem bardzo wzruszony, wiedząc, że uratowała przyjaciół z kibucu, wiedząc, że nie zginęła na próżno. Świadomość, że uratowała życie, nadaje jej śmierci pewien sens”.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *